poniedziałek, 31 grudnia 2012


 Moje najserdeczniejsze   dla  Was życzenia...
wspaniałych  pomysłów,radości  tworzenia,
realizacji marzeń ,szczęścia ,spokoju 
i  zdrowia,zdrowia,zdrowia...




sobota, 29 grudnia 2012

Za mała i dobra angorowa

Najchętniej  szyję  bluzki i  spódnice bo najchętniej w  nie  się ubieram,no  jeszcze   zimą  równie chętnie  zakładam  spodnie.
To  wygoda a te  które uszyłam   wiosną  po raz  pierwszy  w życiu są  znakomite,pasują mi pod  wieloma  względami.
Zamierzałam  uszyć kolejne  ale  jakoś tak  zeszło,że  uszyłam  znowu  coś  czego nie planowałam  czyli
 uszyłam  znowu bluzki.

Formy jak  zwykle  pochodzą  z odrysowania  z  bluzek jakie już mam a decydując  się  na 
dekolt  typu "woda"  skorzystałam   z filmiku szkoleniowego Moniki.
Super  sprawa  taka podpowiedź .
Mimo   podpowiedzi nie byłam  w  stanie  uniknąć  błędów.
Z fajnej rudej  dzianiny z  delikatnym  białym  włosem,  skroiłam  rozmiar  dla mnie  za  mały.
"Woda" też była   na mnie  zbyt  płaska.
Ratunkiem  było  podarowanie  bluzki osobie chudej.
Na  szczęście  ma  się  taką w rodzinie.
Został  mi jeszcze   spory  kawałek  materiału  więc    jak  się  znowu nie  pomylę w  rozmiarze pewnie 
 skroję  coś  dla  siebie.










Za  to  druga  jest  już  dopasowana  dla mnie.
Uszyta  z miękkiej  dzianiny z  dodatkiem  angory  i ma  długi  rękaw co  czyni ją  uniwersalną.
Szczególnie  sprawdza  się  w  zimowe  aktualnie  dni.
Fajna jest,miła  i  ciepła.





poniedziałek, 24 grudnia 2012


Ciche piękno Bożego Narodzenia
ogrzewa dom i opromienia serca.
Niechaj nasze  Święta 
wypełnią się  tym pięknem...

życzę  Wam  serdecznie .


Boże Narodzenie 24 grudnia 2012 roku

sobota, 22 grudnia 2012

Oversize w moim wydaniu...

Ten  styl jest  moim ulubionym.
Uwielbiam  wszystko  co na mnie  "wisi i powiewa" .
Jeśli z konieczności  muszę  założyć  coś "do  ciała"  to  wiadomo   z  góry,
że  narzucę na  siebie  obszerny  szal,etolę  lub  choćby  ponczo.

Wszystko  co  wielkie, o paradoksie,  jest mi bardzo bliskie...

Latem uszyłam  sobie  takie właśnie ' zwiewne'  bluzki,jedną   z żorżety biało czarnej  a drugą
z   szyfonu  w turkusowo-zielonej tonacji.
Jesienią  zaś dwie  tuniki,których  praktycznie nie  zdejmuję  z  siebie.

Jako,że  ja  wieczny  zmarzluch i  wiecznie w  drodze,
zarówno  angorowa  dzianina  jak i kolor  są  dla mnie    idealne.
Poza tym tunika - jest  łatwa  do  uszycia i  praktycznie nie  widać  żadnych  moich  niedociągnięć.
Ma  wydłużone boki z  rozporkami,dzięki temu  sprawia  wrażenie  zwiewnej  no i ...
nie  wymagała  specjalnego  dopasowania,jest przecież kilka  rozmiarów  większa  niż  wypada  z mojej  rozmiarówki.
Cieszę  się,że  udało  mi  się  uszyć  ciuszek,który  bardzo  mi odpowiada .




czwartek, 20 grudnia 2012

Pokażę Wam ...

....chyba  najpoważniejsze  dzieła  jakie  stworzyłam  w  swoim  życiu.
Po prostu  czas  spędzany  z  Olgą  zaowocował.
Bawię   się   chętnie  w każdej  wolnej  chwili a  buziaki  i  słowa podziękowania   jakie  mała  wykrzykuje   są niesamowitą motywacją.
Mamy  więc  lale: mamę ,tatę,synusia i inne  bez  wyraźnego pokrewieństwa, dla których  szyję  ubranka   całkiem maciupkie  jak i  duże.

W ubiegłym  sezonie w  polarowym zestawie  paradowała Olga  teraz   i lala ma podobny  strój.


Ot  taki:




Mała jest niezwykłą osóbką ,bardzo  aktywną ruchowo.
Ma  bujną  wyobraźnię  i  aktywnie  uczestniczy  w naszych  zabawach.
 Przymierza wszystko...   i autentycznie  się  cieszy.
Jesteśmy  na topie super zabawy   jaką   spowodował  najnowszy  film z Barbie  w  roli  głównej.
Zabawa jest przednia  bo i muzyka  jest  porywająca .
Sukienka  już  "uszyta" ,przyniesie ją  Mikołaj  w  wigilijny  wieczór.





Mikrofon-gadżet  z dziecięcej gazetki   sprawdza  się  doskonale.
Tylko korali,które  również sama  zrobiłam, jeszcze  latem   znaleźć  nie możemy  hihihi,
są  zbyt intensywnie  użytkowane  i  nie wiadomo gdzie  się podziały...
Musimy  je  znaleźć  koniecznie  przed  Wigilią.
W trakcie  roboty jest   peruka z  włosami  z  wełny.... chciałabym by była gotowa  ale nie  jestem pewna,że się uda... Czas... eh, ciągle jest  w  deficycie.

wtorek, 18 grudnia 2012

Wracam... po  długiej przerwie....
  ...ale  wracam.

Jestem  dzięki  przywołaniu  mnie  tutaj  i  zamierzam już  być.
Zapewne nie  da  się  zbyt często  ale  jednak zamierzam  bywać tu  systematycznie.
Praca,lato,dziecko,dom  wszystko  to  pochłonęło mnie  totalnie,

zima  sprzyja  przesiadywaniu  w  domu  a  więc i przed komputerem.
Dziś  wolny  od niepamiętnych czasów   dzień  wolny,obowiązki  muszą poczekać
bo skoro  wróciłam wpisuję  się i
witam tych gości,którzy o mnie,zwyczajnie  nie  zapomnieli.
Wkrótce   nadrobię  zaległości  na  Waszych blogach  i  u  siebie odnotuję nieśmiałe  popełnione   w  przeszłości  wariacje.
Zapraszam  ponownie  wszystkich  do odwiedzin u mnie.

piątek, 25 maja 2012

Sukienka na MODZIE



Oj  zrobiłam ją w poprzedni  weekend.
Miałam  zamiar pokazać ją  natychmiast,  a tu  minął   tydzień nim  znalazłam  chwilkę  czasu
by  wejść  na  bloga.
Ale   wreszcie  mogę  ją pokazać.

Sukienka  z  włóczki  bucle białej.
To  dwa prostokąty wykonane na bardzo  starej   maszynie  dziewiarskiej MODA,
zszyte na  moim ŁUCZNIKU 884  i ozdobione wzorem  szydełkowym.
Kolorytu  mogą nadawać dodatki.
Ostatnio pasują mi wszelkie odcienie brązów,kawy,beże ale  z pewnością
dołączą też inne w postaci paska,broszki ,kamizelki,wisiora czy nawet kolorowego żakietu.

Dobrze się  złożyło,że  ją  zrobiłam ponieważ  panują już letnie upały (czytaj  wysokie temperatury)
i sprawia  mi niejako  frajdę  jej  ubieranie.
Prosta i  szybka  sprawa,co  ostatnio ma  dla mnie  duże  znaczenie.
Niewykluczone,że  zrobię wkrótce kolejną,całkiem podobną  sukienkę,
dzianina -  to jest to  co  ogromnie  lubię nosić.


sobota, 19 maja 2012

Mobilizacja ...

Najtrudniej  znaleźć czas i zrobić  zdjęcia  tego  co uszyłam czy  zrobiłam.
Najtrudniej... ale  dziś mam  wolny  dzień,pokażę   więc  coś  z rana  a może  i  z  wieczora  jeszcze raz ....


Majowy  weekend był bardzo  długi i  chyba nikt nie uwierzyłby,
że nie  znalazłam  chwili by  coś  zrobić  dla  siebie.
To byłoby nieprawdopodobne.
Za  chwilkę  będzie  lato i   bezwzględnie trzeba odświeżyć  swoją  garderobę.
Tak  więc  skroiłam    spódniczkę,3sukienki i rozłożyłam  się  z  maszyną  dziewiarską.

Udało mi  się   uszyć  sukienkę  i  zrobić  sukienkę.
Pozostałe  prace  czekają na  wykończenie.
Może  więc  w najbliższych  dniach     uda  mi  się dokończyć  pozostałe dzieła ....

Dziś pokażę uszytą sukienkę.
Jest  to prosta  sukienka z  jerseyu .
Dekolt owalny,rękawki lekko opadające na  ramię.
Na bokach  zostawiłam dość  głębokie,bo prawie  do kolan,rozporki.
Dzięki nim  jest nie tylko  wygodna ale i  praktyczna.
Będzie  chłodziła w upalne  dni.






Szyczie  jerseyu moim Łucznikiem jest  możliwe   ale  z lekka uciążliwe. 
Problem polega  na tym,że   maszyna  przepuszcza prosty ścieg  zszywający  dwie  części,
co mnie  strasznie  drażni.
Nie  mam pojęcia o  co  w tym  chodzi ani  jak mogłabym  uniknąć  tego,
w  związku  z czym   sukienka dla mojego bezpieczeństwa   jej użytkowania 
została  zszyta ściegiem podwójnym.
Zarówno podwinięcie  dekoltu ,wykończenie  pachy  oraz   
obrzucanie    zyg-zakiem,odbyło  się  bez  tego typu  sensacji .
Rozumiem,że nie  sprawia  zatem  kłopotu   mojej maszynie  szycie  grubszej  warstwy  jerseyu.

Szyję  co prawda    dla  siebie, ale  wolałabym  estetyczne  (czytaj:normalne) 
wykończanie moich  ubrań.
Wyszło jak  wyszło,mam to co  mam ale  podoba  mi  się  ta  sukienka.
Czuję  się w  niej  dobrze i mam nadzieję  uszyć   podobne w innym kolorze. 
Teraz   pora  na   bardziej przyziemne  sprawy  - gotowanie .
Lecę  do garów....






















wtorek, 15 maja 2012

Uwielbiam niespodzianki

Nie  spodziewałam   się  zupełnie,no bo  skądże,dlaczego,jak...
Otwierając  poleconą przesyłkę nadal gorączkowo  myślałam,co tam jest?
Przecież nic nigdzie nie  zamawiałam,
z nikim  się ostatnio  na nic nie umawiałam...
co  to może  być?
Moja radość z tego  co  zobaczyłam  była  tak  wielka,że   aż  dziwna.
To prezenty   z dalekiego miasta od  przemiłej  właścicielki  bloga
 http://szycieisabell.blogspot.com/
Wzruszyłam  się  na  widok Tildowej Królisi .




Na prawdę.
Już dawno  marzyłam  o takiej  właśnie Tildzie,nawet  startowałam,
oczywiście  bez powodzenia,  w  różnych   candy,gdzie  one  były nagrodą.
A  tu Opatrzność,   za  sprawą Izy zgotowała  mi tę przemiłą niespodziankę.






Królisia  jako  elegantka ,Królisia  jako  dama,Królisia  jest  śliczna,Królisia  jest  moja!
ale  Królisia   to jedno,bo  w przesyłce  była  cała masa innych prezencików.


Piękna kartka  z pozdrowieniami i  miłą  treścią.
Własnoręcznie  uszyte  przez  Izę podkładki pod  szklanki czy kubki,
świece  zapachowe,
kawa  i  ciasteczka  do kawy,
oraz  saszetki  z herbatą  o  rożnych  smakach.(grejpfruta,ananasa,żurawiny, grzanego  wina i  zielona).
Jestem  wielką  amatorką  herbat,piję  jej nieprzebrane  ilości,więc
prezent  jest  strzałem  w dziesiątkę Izo.

Bardzo  Ci  dziękuję,za tę niespodziewaną  niespodziankę.
Za życzliwość,za pamięć, bo kiedyś pisałam,że  marzę o  Tildowej Królisi,
za  spełnienie mojego marzenia.
Jestem bardzo  szczęśliwa .... dziękuję  serdecznie.




poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Dziergadełka

Nie mogę  powiedzieć,że  coś  robię... nie  robię,bo nie mam czasu
ale tak  zupełnie  nie  zaprzestałam  się  rozwijać .
Z braku czasu podejmuję  się  robót  szybkich i przyjemnych,powiedziałabym narzuconych mi niejako  przez okoliczności.
Tak  więc  z konieczności powstały kolejne czapeczki  dla  Mojej  Małej Dziewczynki.
Ale  co tam... w  zależności od pogody  mamy  co  założyć  na  główkę




Z bawełnianej nici,wykonana na  szydełku,zdecydowanie  na  cieplejsze  dni,których tej  wiosny jeszcze  raczej nie było.
Po mince  widać jak bardzo  modelka  jest  zachwycona,że przeszkadzam jej  w porannym  oglądaniu kanału BabyTV.



Z anilany,milutkiej ,wykonana na  drutach  i  wieczorem  humor  zdecydowanie  lepszy...
To  zapewne  zasługa   wieczornego  spaceru.




I jeszcze  jedna  czapusia ,z miękkiej  anilany,która  w tej  szydełkowej  robótce przybrała  dość  sztywny fason.


Tak  więc porzuciłam  moje  pasje, nic nie  robię  a jednak  robię bo jak tu  nie  zając  czymś  rąk  choćby na  chwilkę.
Teraz  planuję...planuję,że   wezmę  się za  szycie,minęły święta i  mogłabym  zabałaganić trochę tzn.rozłożyć  się  z  maszyną.

sobota, 21 kwietnia 2012

BURDA jakiej chyba nie widziałam jeszcze






Tak  pięknej BURDY  jak jej tegoroczne  majowe  wydanie, chyba  jeszcze   nigdy nie oglądałam.
Po prostu  modele  jak jeden  są  w moim guście  i chciałabym móc/umieć   uszyć je niemal  wszystkie  na  swoje  potrzeby.
Szczególnie  sukienka  z okładki  jest bardzo bliska   stylowi jaki preferuję na  lato,ale  jest   też  w tym majowym  wydaniu,  wiele innych kreacji,które  zawróciły  mi  w głowie  i  zburzyły  jako taki ład.

Nie mam przecież umiejętności,nie ma  czasu  by  szyć  za  wszelką  cenę,a  teraz  bardzo  trudno będzie mi oprzeć    się  pokusie.



Moja  ulubiona czerń  w  letnim  włoskim  wydaniu  zachwyca  mnie...





Zobaczcie  sami, nawet  dla  małych  elegantek  są  dobrane  również  przepiękne  letnie  modele...






 Jest też  coś  dla  amatorek  tworzenia  ozdób  czy  przytulanek...



Naprawdę  warto  mieć  ten  numer....

sobota, 7 kwietnia 2012

Radujmy się...weselmy się...





Ciepłych,rodzinnych,
pełnych radosnej nadziei
Świąt Zmartwychwstania Pańskiego
- życzę Wszystkim Wam .








poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Tunika wiosenno-letnia








Wreszcie  jest  gotowa...
Uff  -  wymęczyłam ją  a raczej  siebie.
Pomna  doświadczeń  ze  spódnicą,gdzie  wykończenia  podszywałam ręcznie -  znowu wzdycham  na  wspomnienie  tej  roboty  uff...
teraz   zdecydowałam  się  na  podszycie  maszyną.
Zwykle nie lubię takich  wykończeń jednak po przemyśleniach uznałam,że to  akt mojej  dobrej  woli  wobec tkaniny ale  także  wyrozumiałość   w  stosunku  do  siebie.
Nie  będę  się maltretować  wtedy,kiedy  nie ma  to  większego  znaczenia.
Bo nie ma,dla mnie nie ma.
Tunika  wygląda  całkiem przyzwoicie mimo tego  "fabrycznego"   wykończenia.




środa, 21 marca 2012

Udziergane na wiosnę

Wreszcie  udziergałam  coś ...
Szydełkowe  robótki  chyba lubię  bardziej od  tych na  drutach.
Wiecie  dlaczego?
Oczywiście...bo  efekt zmagań widać  zdecydowanie  szybciej
i jaka  radość,że  właśnie już  skończyłam  jeden  element
 i już mogę  zaczynać kolejny...
Ale  tu  pokazuję  różne techniki  dziergania.

Tak  więc  z  włóczki,która nie  cieszy  się  zainteresowaniem
 na moim straganie,
powstał  sweterek  a raczej  żakiecik  dla Mojej  Dziewczynki





Potem  powstała  czapeczka,w pierwotnej  wersji  wykończona  'ząbkami",
okazała  się  jednak nieco  za głęboka .
Nadprułam  ją,usunęłam jedno okrążenie  wzoru i  zakończyłam  prostymi półsłupkami.
Zdjęcia przedstawiają  Moją  Dziewczynkę  w czapce  po poprawce,
w  żakieciku  ale  jeszcze  bez  guzików.
Nie mogłam  się  zdecydować  jakie one maja być.
Ostatecznie  zrobiłam  je  z  wełny i myślę,że  to  dobre rozwiązanie...










A tak  wygląda  niekompletny komplecik,
niekompletny, bowiem  nadal  wełna  dzierga  się.
W planie  jest udzierganie  spódniczki prostej  z  ażurowym motywem jak w  czapce w jej  dole.
Będzie  to  długość raczej   midi.
Robota idzie  w  różnym tempie  ale   chyba  wolno,nierównomiernie - oczywiście
z braku czasu odbywa  się  to  dorywczo.
Mam  jednak nadzieję,że  do  zbliżających się Świąt uda mi  się  zrobić tę  spódniczkę.










Jak  zawsze Moją  Dziewczynkę można  fotografować  głównie   w ruchu.
Jeszcze  nie nadszedł  czas "zawodowego pozowania",co  z pewnością kiedyś  nastąpi.





sobota, 10 marca 2012

Spódnica w kolorach ziemi

Bardzo  jestem  z niej  zadowolona mimo,iż nie  starczyło  tkaniny  by uszyć  spódnicę  w ulubionej  długości.
Pocieszam,się jednak,że  na  wokandzie  mam kolejną,też  z jedwabiu i ta  jest już   typowo maxi.
Nie obyło  się  bez  problemów...no  cóż  ,tak  chyba będzie  już  zawsze  w moim przypadku...
Spódnica  jest  z klinów i  wszycie  suwaka  sprawiło mi ogromna  trudność.
Chyba  kroiłam te  kliny  zachowując  zbyt  mały  skos,w  związku  z czym,    w miejscu  wszycia  suwaka miałam brzegi o różnej   rozciągliwości... ehhh.
Cudem obyło  się bez  prucia i  cudem jest  nawet  przyzwoicie,  choć   mogło być lepiej.
Ważne,że mam  ciuszek na przywitanie  wiosny.
Pora  szukać  czółenek  w podobnym kolorze .
Uściski :)

piątek, 9 marca 2012

SAD

8  marca to nie tylko święto  kobiet...
Symboliczny goździk i  rajstopy   pozostały  w pamięci  wielu polskich kobiet  jako  atrybut  uroczystości socjalistycznego  święta  czyli  Międzynarodowego  Dnia Kobiet.
Mimo,że oficjalnie   w Polsce  już od  1993  roku  nie  obchodzimy  tego  dnia  tak uroczyście  jak  to  bywało  w czasach PRL-u,
  to nadal   wiele  z   nas   ma  przyjemność otrzymać  lub kupić  sobie  sama  z tej okazji  kwiatek.

Ja też,od  lat już,  właśnie  8 marca,
w ramach  docenienia  mojej  roli  kobiety pracującej,matki Polki  i pomocy  domowej
 otrzymuję   pierwszego  w  danym  roku  kalendarzowym,kwitnącego  kwiatka.
Najczęściej jest to   pierwiosnek lub hiacynt.

W tym  roku  zostałam  doceniona potrójnie...
tyle  bowiem  doniczuszek  z prymulkami  otrzymałam  wraz  z  życzeniami od  mojego mena.
Gest  wspaniałomyślny i bardzo korzystnie  wpływający na moją  SAD .
Prawda,że  ładnie  się  prezentują  na  moim  stole?





czwartek, 1 marca 2012

Mój udział w Candy

Czasem nie mam ochoty  kompletnie  na nic,wtedy  siedzę przy kompie  i przeglądam i czytam Wasze  blogi.
Takim oto  sposobem poznaję  wirtualnie   ludzi niezwykłych,z pasją,bardzo utalentowanych,artystów....
Często bywam oszołomiona tym,  co potraficie wyczarować  własnymi  rękoma  i kiedy  trafiam  na    zaproszenie  do udziału  w Waszych  candy,nie umiem  sobie  odmówić.
W taki oto  sposób  w mojej  zakładce często pojawiają  się banery do trwających  u  wielu  blogujących   okazjach  do  świętowania. Prawdę  mówiąc,te  banery  zwykle traktuję  jako  absolutnie  cudowną ozdobę mojego bloga.
Nie oczekuję  wygranych ,bo nagrodą  samą  w sobie  jest  dotarcie  do tych  blogów i poznanie Waszych pomysłów,wyrobów i Was  samych.
Ale  skoro   candy   wiąże  się  z nagrodą  to przyznaję,że i  zawsze po  cichusieńku marzę sobie,że   chciałabym ,by proponowany prezent trafił  do mnie.
I tak  się  właśnie  stało!!!!!
Jako jedna  z  trzech  nagrodzonych   osób  otrzymałam  dziś  przepiękne  wyroby    od  OxiGra, właścicielki  bardzo  artystycznego  bloga  o nazwie  Moje biżuty.
Jestem  pod  wielkim  wrażeniem Jej  wyrobów,Jej  artystycznej  duszy i  z   przyjemnością  zapraszam  wszystkich  do Jej Galerii.
Kolczyki i bransoletka   tworzą  elegancki  zestaw ,którego motyw kojarzy mi  się   z latem i  z pękającą od  słońca  i  spiekoty  ziemią .
Tak po prostu  mi  się  skojarzyła bransoletka.Może  to  z powodu  tęsknoty  za  słońcem,ciepłem i kolorami kwitnących kwiatów.
Ale  to,  OxiGra  wynagrodziła mi   kolorową  zawieszką imitująca pisankę, wszak Wielkanoc tuż,tuż...
Jestem szczęśliwa,to moje pierwsze   w życiu candy.
Dziękuję Oksano  za tyle  radości.



wtorek, 28 lutego 2012

Problematyczny dekolt

Od  kilku  dni  zmagam  się  z  moją  wiosenną bluzką   a raczej  z  wykończeniem jej  dekoltu.
Pisałam nawet na   Forum   o tym problemie i  chyba po  wielu,wielu  dniach  ciężkiej roboty  jaką jest  wielokrotne  wypruwanie  przyszytej   juz na  dobre maszyną  plisy - chyba mi  się udało  w końcu  dopasować  wszystko.
Jest to dłuższa  bluzka ,reglan w bardzo  optymistycznym nastroju.
Nie tylko  tkanina  jest  radosna  ale  również   w ten nastrój  wprowadza  mnie ozdobne  wiązanie  na boku.
Dziś mogę powiedzieć  już :   Uffff było- minęło.

Z powyższej  szkoły   wypływa nauka...
 - pytaj i testuj
- człowiek uczy  się na błędach
- nie  zrażaj  się nawet przy  czwartym pruciu
- móc  to  chcieć i odwrotnie 





poniedziałek, 20 lutego 2012

Stara śpiewka ... szyłam...i szyłam...







W tamten  weekend  naszyłam  sporo.
Tak to jest  jak  się nie ma  kącika  na ustawienie maszyny na  dłużej lub na  stałe  tylko trzeba każdorazowo  wyciągać ją i  chować. No uszyłam  kilka rzeczy  a teraz  systematycznie je  wykańczam  już  rękoma.
Kolejnym  z tej  serii ubiorem jest  strój  dla  córeńki O.
Kreacja  wyczarowana  z polara bo  jak  widać  zima trwa nadal  a  w naszym  domu temperatury nie  są  zbyt  wysokie
a ubrania  z polara  są  nie tylko  cieplutkie  ale  również miłe  w  użytkowaniu.
Sesja jak  zawsze  jest  wyjątkowo trudna.
Moja modelka jest bardzo  kapryśna,co kładę na karb  jej  wieku...








środa, 15 lutego 2012

Recykling ... bis proszę

Cd mojego  transu  .."i szyłam...i szyłam...i  szyłam ".

Podjęta  próba  uszycia po latach  sukienki nie  wypaliła.
Miała być  fajna,jesienna ,model z Burdy.
Mimo usilnych zabiegów   dostosowania  jej  do  swojej  figury   nic  z tego nie  wyszło.
Sukienka  założona  była  może  2  a może  3 razy i zbliżał  się jej  nieuchronny koniec.
Tak  jej nie lubiłam,że  byłam gotowa  wyrzuć  byle  nie  widzieć  jej w  szafie.
Ale  tkanina   czyli  flausz  kazał  mi  się  zastanowić  nad tym  co  zamierzałam  zrobić  szalonego.
No to  została przerobiona  na  coś  co  jest  dla mnie  wyznacznikiem  wygody -  spódnicę.
I przysięgam -  czuję  się w niej  wyśmienicie  mimo tego  co  widzicie na tym  zdjęciu.
Wkrótce   przedstawię inne  ...  bez mojej  szacownej osoby...
ale  spódnica  jest git...







wtorek, 14 lutego 2012

Walentynek nadszedł czas

Wszystkim  zakochanym
życzę 
niech Wasza miłość wzrusza,
niech pięknieje  z każdym  dniem,
niech będzie  odwzajemniona  z nawiązką,
niech trwa  w  Was  na  zawsze....









poniedziałek, 13 lutego 2012

Szyłam ... i szyłam ... i szyłam...

W  pewien  styczniowy  weekend  rozłożyłam mojego  Łucznika  884,
wyciągnęłam  akcesoria,
rozstawiłam  deskę  do prasowania ...
i ....   jak  w tytule posta.... szyłam, i  szyłam, i  szyłam....


Uszyłam  strój  dla mojej  siostrzyczki  na karnawałowo/walentynkowe  wyjście,
czym nie omieszkałam  się  pochwalić z innego  powodu.



Jako,że   zima nie odpuszcza,mróz trzyma  niespotykanie  duży i niespotykanie  długo,
wyciągnęłam  z  domowych  zakamarków  przedmiot raczej  archaiczny -  termofor .
Brzydki,z  czerwonej  gumy  rozgrzewający  stopy i inne części  zmarzniętego  ciała   - pojemnik.


Ubrałam  go w  cieniutką  bawełnę  i  już  od  tamtego momentu   sypiamy  razem. 
Wspaniała  sprawa  dla  zziębniętych  stóp. 





"Karnawałowy zawrót głowy"

Zainspirowana   regulaminem  a  właściwie  tym  fragmentem:
"..... Będziemy oceniać przede wszystkim kreatywność, pomysłowość i
zgodność z tematem oraz daną kategorią, a nie technikę szycia. ...."   Facebook

zdecydowałam  się  dołączyć   do  uczestników konkursu  organizowanego przez  ŁUCZNIKA.
Co będzie  to będzie - mam marzenie  -  a  komplet  będzie  wykorzystany -
choć  z nieco  zmienionymi  dodatkami  -   już  wkrótce.
Spódniczka  z  elastycznej  dzianiny,oczywiście   z  czarnej ,w pasie  wciągnięta  gumka.
Dół  jak  widać   do pewnej  wysokości  pocięty  we    frędzle...
Kręcą  się  fajnie  w  czasie  tańca...
Góra to  topik  z  lurexu  z  ciemnozielonymi  refleksami.
Na potrzeby konkursu  dołączyłam  odpowiednie "wiekowe"  buty  - czółenka  na niezbyt  wysokim obcasie z  supełkiem uwiązanym na  podbiciu ,lisa i  kwiat  we  włosy....
Ma to  być  stylizacja  na  lata  20 lata  30 ubiegłego  wieku  ...