sobota, 10 marca 2012

Spódnica w kolorach ziemi

Bardzo  jestem  z niej  zadowolona mimo,iż nie  starczyło  tkaniny  by uszyć  spódnicę  w ulubionej  długości.
Pocieszam,się jednak,że  na  wokandzie  mam kolejną,też  z jedwabiu i ta  jest już   typowo maxi.
Nie obyło  się  bez  problemów...no  cóż  ,tak  chyba będzie  już  zawsze  w moim przypadku...
Spódnica  jest  z klinów i  wszycie  suwaka  sprawiło mi ogromna  trudność.
Chyba  kroiłam te  kliny  zachowując  zbyt  mały  skos,w  związku  z czym,    w miejscu  wszycia  suwaka miałam brzegi o różnej   rozciągliwości... ehhh.
Cudem obyło  się bez  prucia i  cudem jest  nawet  przyzwoicie,  choć   mogło być lepiej.
Ważne,że mam  ciuszek na przywitanie  wiosny.
Pora  szukać  czółenek  w podobnym kolorze .
Uściski :)

4 komentarze:

  1. Masz z czego być zadowolona! Nie wiem co tam poszło nie tak z suwakiem ale spódnica prezentuje się świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Spódniczka bardzo ładna-co do zamka-to ja też nie znoszę na skosie go wszywać...a nie myślałaś o podklejeniu cienką flizeliną żeby się nie rozciągało?pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Koruś, śliczna spódnica:] Na pewno Ci w niej będzie cudnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Odrobina samokrytyki nie zawadzi ale tylko odrobina, czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. Coś nawymyślałaś na pewno wszystko jest ok

    OdpowiedzUsuń