wtorek, 31 grudnia 2013
poniedziałek, 30 grudnia 2013
Blog w niebezpieczeństwie chyba...
Własnie zauważyłam,że
zniknęła cała prawa strona mojego bloga
Wszystkie wyeksponowane przeze mnie blogi na które zaglądam...
ulotniły się gdzieś....
To chyba Olga zajęła się blogowaniem...
tak mi to wygląda na nią.
Rozpracowała ostatnio technikę wysyłania SMS-ów z mojej komórki.
Nie wiem jak zapamietuje nr telefonów ale wysyła sms na własciwe- wybrane przez siebie komórki a nawet łaczy się z wybranymi numerami.
Najczęściej wybiera nr komórki babci ale równiez inne też dziadka,cioci...
Jak w gąszczu moich kontaktów umie wybrać właściwy numer?
Ściąga sobie rożne gry z sieci na moją komórkę,przegląda You Tube...
a teraz czyżby przyszła kolej na mojego bloga????
Koniecznie muszę coś z tym zrobić...
przede wszystkim przywrócić listę blogów ,jakie tu miałam...
Masa roboty mnie czeka ...
zniknęła cała prawa strona mojego bloga
Wszystkie wyeksponowane przeze mnie blogi na które zaglądam...
ulotniły się gdzieś....
To chyba Olga zajęła się blogowaniem...
tak mi to wygląda na nią.
Rozpracowała ostatnio technikę wysyłania SMS-ów z mojej komórki.
Nie wiem jak zapamietuje nr telefonów ale wysyła sms na własciwe- wybrane przez siebie komórki a nawet łaczy się z wybranymi numerami.
Najczęściej wybiera nr komórki babci ale równiez inne też dziadka,cioci...
Jak w gąszczu moich kontaktów umie wybrać właściwy numer?
Ściąga sobie rożne gry z sieci na moją komórkę,przegląda You Tube...
a teraz czyżby przyszła kolej na mojego bloga????
Koniecznie muszę coś z tym zrobić...
przede wszystkim przywrócić listę blogów ,jakie tu miałam...
Masa roboty mnie czeka ...
niedziela, 29 grudnia 2013
Święta i po świętach...
Święta i po świętach - tak się mówi potocznie,choć nie zupełnie tak jest ,
bo przeciez już za chwilkę Sylwester i Nowy Rok.
Znowu jeden dzień pracujący - lub urlopujący i znowu weekend.
Super ułożyły się w tym roku świąteczne dni...
A skorzystałam z urlopu, więc mam trochę czasu dla siebie
i oto w przerwie między świętami nadrabiam zaległości.
Wczoraj -sobota - powstała w mig taka sukienka z ciepłej angorowej dzianiny...
Jest super!
Kosztowała mnie nieco wysiłku,bo dysponowałam małym skrawkiem tej tkaniny .
Sztukowałam rękawy,tzn.poszerzałam je dodatkowym paskiem przykrojonej dzianiny,szok!
Wstawiłam go w dolnej części pachy,kombinowałam nieco.
Ale jest !jest! jest!
Długość nietypowa jak dla mnie,nosze najczęściej maxi a sporadycznie przed kolano.
Tymczasem ta długość zakrywa kolano i sięga prawie do łydki.
Nie wiem jak będę znosić taką długość, ale przecież istnieje opcja radykalnego jej skrócenia,
aż do długości tuniki,które ostatnio stały się moją obsesją...
Kupuję lub szyję sobie prawie wyłącznie tuniki...szaleństwo!
Ale lubię je,dobrze się w nich czuję i jak dotąd jestem zadowolona z ich wyglądu...
więc będą dalej szyte.... póki mi się nie znudzą,
co zapewne szybko nie nastąpi.
Tuszują doskonale nadmiar moich krągłości więc powstają w błyskawicznym tempie .
Nie ma znaczenia rodzaj tkaniny,po prostu szyje je sobie w zależności
z tkanin zależnych od pory roku .
No i kwiatuszki - to też jakaś moja obsesja...
Na szczęście dopinane,mogę w każdej chwili zastąpić je jakimś wisiorem,apaszką czy broszką.
Tuż przed świętami zakupiłam sobie kawałek śniącej mi się po nocach swetrowej dzianiny boucle .
Śniła mi się od dawna,śniła mi się jako ciepła kamizelka.
Jutro zamierzam zająć się tym kawałkiem
Gonię,gonię bo urlop mi się zaraz skończy ...
bo przeciez już za chwilkę Sylwester i Nowy Rok.
Znowu jeden dzień pracujący - lub urlopujący i znowu weekend.
Super ułożyły się w tym roku świąteczne dni...
A skorzystałam z urlopu, więc mam trochę czasu dla siebie
i oto w przerwie między świętami nadrabiam zaległości.
Wczoraj -sobota - powstała w mig taka sukienka z ciepłej angorowej dzianiny...
Jest super!
Sztukowałam rękawy,tzn.poszerzałam je dodatkowym paskiem przykrojonej dzianiny,szok!
Wstawiłam go w dolnej części pachy,kombinowałam nieco.
Ale jest !jest! jest!
Długość nietypowa jak dla mnie,nosze najczęściej maxi a sporadycznie przed kolano.
Tymczasem ta długość zakrywa kolano i sięga prawie do łydki.
Nie wiem jak będę znosić taką długość, ale przecież istnieje opcja radykalnego jej skrócenia,
aż do długości tuniki,które ostatnio stały się moją obsesją...
Kupuję lub szyję sobie prawie wyłącznie tuniki...szaleństwo!
Ale lubię je,dobrze się w nich czuję i jak dotąd jestem zadowolona z ich wyglądu...
więc będą dalej szyte.... póki mi się nie znudzą,
co zapewne szybko nie nastąpi.
Tuszują doskonale nadmiar moich krągłości więc powstają w błyskawicznym tempie .
Nie ma znaczenia rodzaj tkaniny,po prostu szyje je sobie w zależności
z tkanin zależnych od pory roku .
No i kwiatuszki - to też jakaś moja obsesja...
Na szczęście dopinane,mogę w każdej chwili zastąpić je jakimś wisiorem,apaszką czy broszką.
Tuż przed świętami zakupiłam sobie kawałek śniącej mi się po nocach swetrowej dzianiny boucle .
Śniła mi się od dawna,śniła mi się jako ciepła kamizelka.
Jutro zamierzam zająć się tym kawałkiem
Gonię,gonię bo urlop mi się zaraz skończy ...
wtorek, 24 grudnia 2013
poniedziałek, 16 grudnia 2013
Kolejna tunika.
Czyli...czyli tunika,kolejna tunika....
Uwielbiam nosić rzeczy raczej blisko ciała ,z tkanin miękkich,miłych i ciepłych.
Niewiele mam takich na moim straganie ale z kilku ścinków dało się wygospodarować coś takiego właśnie.
W poprzednim sezonie uszyłam bardzo prostą i ze zbyt dużym dekoltem ale nadal w niej chodzę z powyższych względów.
Tutaj ją pokazywałam
Potem z kolejnych skrawków szyłam oversize równie miłą dla skóry,w odcieniu granatu,
no a teraz tę .
Jest grudzień ,miło zakłada się rankiem taki cieplutki ciuszek.
No i jest w stonowanych kolorach.
Uwielbiam nosić rzeczy raczej blisko ciała ,z tkanin miękkich,miłych i ciepłych.
Niewiele mam takich na moim straganie ale z kilku ścinków dało się wygospodarować coś takiego właśnie.
W poprzednim sezonie uszyłam bardzo prostą i ze zbyt dużym dekoltem ale nadal w niej chodzę z powyższych względów.
Tutaj ją pokazywałam
Potem z kolejnych skrawków szyłam oversize równie miłą dla skóry,w odcieniu granatu,
no a teraz tę .
Jest grudzień ,miło zakłada się rankiem taki cieplutki ciuszek.
No i jest w stonowanych kolorach.
Torbiszcze
T O R E B K A
Pierwsza i pewnie jedyna na jaką się porwałam ...
Nie leży w swerze moich upodobań szycie torebek.
Owszem tkanina fajna ,model też mi się podoba,
szycie nie było zbyt uciążliwe.
Wszystko wykonałam w kilka godzin zaledwie.
Tkanina do dzianina pokryta śliską impregnacją
przypominającą skórę wężową
o przyjemnym bordowym kolorze .
Wnętrze torebki uszyłam z podszewki i zaopatrzyłam je
po obydwu stronach w dość duże kieszonki,
które uszyłam również z tej skóry węża.
Torebka zapinana jest na suwak.
By wykorzystać ścinki uszyłam również pokrowce
na komórkę i okulary słoneczne,które z reguły
nie mieszczą się w żadnym etui.
Moje etui wewnątrz wyściełane są
mięciutkim polarem również w bordowym kolorze.
Zarówno komórka jak i okulary wsuwa się weń
bezproblemowo i równie łatwo się z nich wyjmuje.
Torba,zgodnie z moimi preferencjami,jest wielka,
jak przystało na torbę spełniająca wiele ról...
Tęskniłam do szycia i innych robótek,więc
uszyłam cokolwiek byleby szyć.
Byleby wykorzystać wolny czas,którego u mnie
jest jak na lekarstwo.
Zdecydowanie wolę jednak szycie odzieży,więc ...
kolejnym uszytkiem jest oczywiście coś co szyje mi się
łatwo,szybko i przyjemnie a co jest
idealnym strojem na zimowe dni czyli ...
niedziela, 1 grudnia 2013
Mijają dni,miesiące...
Mijają kolejne dni,miesiące a ja nie mam czasu pokazać niczego co przez lato udało mi się ukradkiem uszyć.
Tak ukradkiem ,bo wiosna i wyjątkowo upalne lato nie sprzyjały uprawiania mojego hobby.
Spędzałam z dzieckiem jak najwięcej czasu na powietrzu no i praca,praca,praca ...
Jednak udało mi się przysiąść kilka razy do mojej maszyny i uszyć coś dla siebie.
Wracam więc do tych ciuszków.
Z elastycznej dzianiny uszyłam sobie super wygodne leginsy.
Niemal ich nie zdejmowałam z siebie.
Tkanina łatwa w pielęgnacji ,po wypraniu wykręcałam w ręczniku ,rozwieszałam na 5 minut
gdziekolwiek po czym były gotowe do następnego użycia.
Ponieważ mam podobnej dzianiny jeszcze sporo w moich zasobach będę znowu je szyć...
A forma?
Zaczerpnęłam ją z poprutych własnych leginsów....
nic prostszego i doskonale się sprawdza.
Z czarną bluzką - uszyłam również sobie taką bez rękawów lub tuniką stanowiły niemalże mój uniform.
Tak ukradkiem ,bo wiosna i wyjątkowo upalne lato nie sprzyjały uprawiania mojego hobby.
Spędzałam z dzieckiem jak najwięcej czasu na powietrzu no i praca,praca,praca ...
Jednak udało mi się przysiąść kilka razy do mojej maszyny i uszyć coś dla siebie.
Wracam więc do tych ciuszków.
Z elastycznej dzianiny uszyłam sobie super wygodne leginsy.
Niemal ich nie zdejmowałam z siebie.
Tkanina łatwa w pielęgnacji ,po wypraniu wykręcałam w ręczniku ,rozwieszałam na 5 minut
gdziekolwiek po czym były gotowe do następnego użycia.
Ponieważ mam podobnej dzianiny jeszcze sporo w moich zasobach będę znowu je szyć...
A forma?
Zaczerpnęłam ją z poprutych własnych leginsów....
nic prostszego i doskonale się sprawdza.
środa, 27 listopada 2013
I znowu zima...
Nadchodzi kolejna zima a ja dalej zakręcona i pochłonięta przez przyziemne obowiązki.
Nic dla duszy... wszystko co robię dotyczy spraw materialnych.
Takie czasy niestety panują w moim życiu.
By jednak zupełnie nie zatracić się w rzeczywistości , czuję czasem potrzebę odwiedzenia Waszych blogów,forum e-krawiectwo i innych miejsc w sieci pozwalających mi się zrelaksować.
Wracam więc i do siebie...
choć bez spektakularnych osiągnięć ,co mam zamiar wkrótce zmienić.
By uczcić swój powrót z przeszłości okraszę ten post czymś może przyjemnym?
Grudniowe kwiaty....
Nic dla duszy... wszystko co robię dotyczy spraw materialnych.
Takie czasy niestety panują w moim życiu.
By jednak zupełnie nie zatracić się w rzeczywistości , czuję czasem potrzebę odwiedzenia Waszych blogów,forum e-krawiectwo i innych miejsc w sieci pozwalających mi się zrelaksować.
Wracam więc i do siebie...
choć bez spektakularnych osiągnięć ,co mam zamiar wkrótce zmienić.
Grudniowe kwiaty....
piątek, 12 kwietnia 2013
Pokrowiec,zwyczajny
To była konieczność,uszycie pokrowca na deskę do prasowania.
Zwykle kupowałam taki ochraniacz ale tym razem postanowiłam dać coś z siebie.
No to dałam.
Skroiłam go z koca i uszyłam w ... w mig.
Prasuje się wyśmienicie,bo decha nie jest już tak twarda.
Robótka łatwa, miła,przyjemna... i z szybkim efektem.
Do następnego razu,ściskam wszystkich
Zwykle kupowałam taki ochraniacz ale tym razem postanowiłam dać coś z siebie.
No to dałam.
Skroiłam go z koca i uszyłam w ... w mig.
Prasuje się wyśmienicie,bo decha nie jest już tak twarda.
Robótka łatwa, miła,przyjemna... i z szybkim efektem.
Do następnego razu,ściskam wszystkich
piątek, 29 marca 2013
sobota, 16 marca 2013
"Nagroda" dla psotnika
Szycie może być fajnym hobby,szycie może być nawet przyjemnym hobby...
jeśli ma się pracownię,czas dla siebie i wenę...
U mnie nie wszystko ostatnio idzie w parze, ale staram się wygospodarować chwile dla siebie
i mojego hobby...
Tunika uratowana, uszyta jest jeszcze jedna w podobnym stylu,oczywiście tym razem czarna i ze zwężonymi u nadgarstków rękawami .
Lubię elastan na sobie,lubię go dotykać i lubię z niego szyć,
więc pewnie w niedługim czasie uda mi się wymodzić coś kolejnego dla siebie.
Marzy mi się uszycie leginsów....
Oczywiście czarnych, ale także granatowych, by nosić je do tunik ,które już uszyłam i
które zamierzam uszyć na lato z wrzorzystych tkanin.
Może do lata uda mi się ten zamysł.
Chyba w jakieś zimowej Burdzie widziałam wykrój na leginsy,
tylko czy ja go znajdę po tylu dniach jakie minęły odkąd przeglądałam pisma????
Watpię....
Tak jak Ewę z >>potyczki z maszyną<< tak i mnie odwiedza a może właściwiej będzie użyć określenia - nawiedza mnie pewien Niemiec,
który strasznie utrudnia mi życie....
Prościej i szybciej będzie zastosować metodę,którą często praktykuję - odrysowanie formy z używanego już modelu.
Często tak robię, więc pewnie i teraz skorzystam z tej metody.
Ale,ale .... rozpisałam się a miało być o moim szkrabie i dzianinowym kompleciku dla niej .
Strasznie wydoroślała w tym stroju ...
No to niech będzie szkrabek... ♥
jeśli ma się pracownię,czas dla siebie i wenę...
U mnie nie wszystko ostatnio idzie w parze, ale staram się wygospodarować chwile dla siebie
i mojego hobby...
Tunika uratowana, uszyta jest jeszcze jedna w podobnym stylu,oczywiście tym razem czarna i ze zwężonymi u nadgarstków rękawami .
Lubię elastan na sobie,lubię go dotykać i lubię z niego szyć,
więc pewnie w niedługim czasie uda mi się wymodzić coś kolejnego dla siebie.
Marzy mi się uszycie leginsów....
Oczywiście czarnych, ale także granatowych, by nosić je do tunik ,które już uszyłam i
które zamierzam uszyć na lato z wrzorzystych tkanin.
Może do lata uda mi się ten zamysł.
Chyba w jakieś zimowej Burdzie widziałam wykrój na leginsy,
tylko czy ja go znajdę po tylu dniach jakie minęły odkąd przeglądałam pisma????
Watpię....
Tak jak Ewę z >>potyczki z maszyną<< tak i mnie odwiedza a może właściwiej będzie użyć określenia - nawiedza mnie pewien Niemiec,
który strasznie utrudnia mi życie....
Prościej i szybciej będzie zastosować metodę,którą często praktykuję - odrysowanie formy z używanego już modelu.
Często tak robię, więc pewnie i teraz skorzystam z tej metody.
Ale,ale .... rozpisałam się a miało być o moim szkrabie i dzianinowym kompleciku dla niej .
Strasznie wydoroślała w tym stroju ...
No to niech będzie szkrabek... ♥
poniedziałek, 11 marca 2013
Znowu zima...
Miałam nadzieję na piękne słoneczne dni.
Na plusowe temperatury,na niebieskie niebo,na pierwsze kwiaty w ogródku a tu masz ci los!
Zima wróciła.
Co prawda bez sążnistych mrozów ale jednak z minusowymi temperaturami,szczególnie nocami i śniegiem.
Pełno go ,świat znowu jest pod jego 15 centymetrową kołderką.
Ładnie to wygląda,owszem...lepiej niż świat po zimie pełen brudu,rogardiaszu ,bałaganu.
Jednak mimo wszystko chcę wiosny... i słońca - już natychmiast jeśli można prosić....
W ostatni weekend, zimny i pełen śniegu mogłam znowu mieć chwilę dla siebie.
Dosłownie chwilę.
Skończyłam więc wreszcie tunikę.
Bardzo mi się podoba,bardzo ok czuję się w niej.
Tkanina to dzianina z delikatną srebrną nitką, lejąca,miła,przypuszczam więc, że zawiera w sobie niewielką domieszkę akrylu.
Pełnia szczęścia trwała do dzisiejszego popołudnia,kiedy odkryłam,że maciupkie łapki ciekawskiej życia młodej damy zrobiły mojej tunice kuku...
W jakich okolicznościach jeszcze nie wiem,ale dowiem się z pewnością.
Nie miałam wyjścia,szybko,niemalże z marszu, powstał mój pierwszy w życiu własnoręcznie zrobiony kwiat.
Kwiat paproci ?Nie !
To kwiat o nieznanej etymologii.
Spełnia jednak swoją rolę maskując zaszyte odręcznie przecięcie i ja ...
no cóż cieszę się,że uratowałam tunikę.
Szkrab,niejako "w nagrodę po powyższym incydencie" dostał piękny dzianinowy komplecik...
ale o tym potem....
Uściski dla Was ♥
Na plusowe temperatury,na niebieskie niebo,na pierwsze kwiaty w ogródku a tu masz ci los!
Zima wróciła.
Co prawda bez sążnistych mrozów ale jednak z minusowymi temperaturami,szczególnie nocami i śniegiem.
Pełno go ,świat znowu jest pod jego 15 centymetrową kołderką.
Ładnie to wygląda,owszem...lepiej niż świat po zimie pełen brudu,rogardiaszu ,bałaganu.
Jednak mimo wszystko chcę wiosny... i słońca - już natychmiast jeśli można prosić....
W ostatni weekend, zimny i pełen śniegu mogłam znowu mieć chwilę dla siebie.
Dosłownie chwilę.
Skończyłam więc wreszcie tunikę.
Bardzo mi się podoba,bardzo ok czuję się w niej.
Tkanina to dzianina z delikatną srebrną nitką, lejąca,miła,przypuszczam więc, że zawiera w sobie niewielką domieszkę akrylu.
Pełnia szczęścia trwała do dzisiejszego popołudnia,kiedy odkryłam,że maciupkie łapki ciekawskiej życia młodej damy zrobiły mojej tunice kuku...
W jakich okolicznościach jeszcze nie wiem,ale dowiem się z pewnością.
Nie miałam wyjścia,szybko,niemalże z marszu, powstał mój pierwszy w życiu własnoręcznie zrobiony kwiat.
Kwiat paproci ?Nie !
To kwiat o nieznanej etymologii.
Spełnia jednak swoją rolę maskując zaszyte odręcznie przecięcie i ja ...
no cóż cieszę się,że uratowałam tunikę.
Szkrab,niejako "w nagrodę po powyższym incydencie" dostał piękny dzianinowy komplecik...
ale o tym potem....
Uściski dla Was ♥
piątek, 1 marca 2013
Tak bardzo tęsknię już do słońca...do długiego dnia i marzę,że już mamy lato...
Mimo,że w najbliższym czasie ubrać się w moje nowe uszytki nie będę mogła ,poświęciłam kilka chwil na uszycie spódnicy z mieszanki wiskozy z elastanem.
Szycie proste,spódnica z sześciu klinów, w pasie gumka.
Dla mojej figury to całkiem dobry fason.
Długość prawie do kostek, bo tak się noszę,kolory optymistyczne, więc pewnie wiosna będzie cieplutka...
W trakcie pisania tego posta ,wstawiania zdjęć zauważyłam właśnie,że moja Jadźka straciła fason buuuu...
Jest jakaś wygięta i z jednej strony zwichrowana.
Prezentowana spódnica traci na wyglądzie w pasie i na prawym biodrze...
No nie!Jadźka musi sie (na)POPRAWIĆ ja jej nie wymienię na żadną inną damę do szycia...
Musi być ze mną jeszcze długie lata i mnie wspierać w moim hobby...
Patrzę na dół spódnicy i ten mnie zadawala ...musi być dobrze... byle do wiosny.
Uściski dla wszystkich ♥
Mimo,że w najbliższym czasie ubrać się w moje nowe uszytki nie będę mogła ,poświęciłam kilka chwil na uszycie spódnicy z mieszanki wiskozy z elastanem.
Szycie proste,spódnica z sześciu klinów, w pasie gumka.
Dla mojej figury to całkiem dobry fason.
Długość prawie do kostek, bo tak się noszę,kolory optymistyczne, więc pewnie wiosna będzie cieplutka...
Jest jakaś wygięta i z jednej strony zwichrowana.
Prezentowana spódnica traci na wyglądzie w pasie i na prawym biodrze...
No nie!Jadźka musi sie (na)POPRAWIĆ ja jej nie wymienię na żadną inną damę do szycia...
Musi być ze mną jeszcze długie lata i mnie wspierać w moim hobby...
Patrzę na dół spódnicy i ten mnie zadawala ...musi być dobrze... byle do wiosny.
Uściski dla wszystkich ♥
wtorek, 19 lutego 2013
Czerń znowu
Tym razem z konieczności i w super ekstra czasie powstała bluzeczka...
Okoliczność nadzwyczajna i smutna zarazem...
pogrzeb Teścia - Taty.
Nie narzekam na brak w szafie ubrań w tym kolorze,
wszak to mój ulubiony, ale potrzebowałam czegoś w czym czułabym się dobrze,wygodnie w małym blokowym mieszkanku.
Wyrosłam i mieszkam całe życie w domku jednorodzinnym ,to zupełnie inne warunki bytowania.
Podczas pobytu w blokowisku męczę się totalnie,niemalże wpadam w klaustrofobię.
Najlepiej czuję się wówczas w getrach i podkoszulku na ramiączka, ale teraz okoliczności nie sprzyjały takiemu strojowi.
By jednak zapewnić sobie minimum komfortu uszycie tej bluzeczki stało się priorytetem.
Powstała w niespełna dobę,oczywiście w godzinach nocnych.
Ach cóż to było za szycie... czerń nie nadaje się dla mnie do szycia w nocy.
Ale cóż... mus to mus.
Tkanina to wiskoza z elastanem.
Prosty krój ściągnięty ze starszej nieco, poprutej bluzki bawełnianej bez rękawów,z zaszewkami i szerką plisą w dekolcie jaką kiedyś już miałam okazję wszywać.
Aplikację doszyłam sobie dzisiaj ,jako,że mamy dziś wolny dzień, poświęciłam jego część na przegląd szmatek i ciuszków.
Zamierzam wreszcie ogłosić candy a także odświeżyć mój stragan różności,który pęka w szwach...
Oby mi się to wszystko udało ...
Uściski dla zaglądających do mnie ♥
Okoliczność nadzwyczajna i smutna zarazem...
pogrzeb Teścia - Taty.
Nie narzekam na brak w szafie ubrań w tym kolorze,
wszak to mój ulubiony, ale potrzebowałam czegoś w czym czułabym się dobrze,wygodnie w małym blokowym mieszkanku.
Wyrosłam i mieszkam całe życie w domku jednorodzinnym ,to zupełnie inne warunki bytowania.
Podczas pobytu w blokowisku męczę się totalnie,niemalże wpadam w klaustrofobię.
Najlepiej czuję się wówczas w getrach i podkoszulku na ramiączka, ale teraz okoliczności nie sprzyjały takiemu strojowi.
By jednak zapewnić sobie minimum komfortu uszycie tej bluzeczki stało się priorytetem.
Powstała w niespełna dobę,oczywiście w godzinach nocnych.
Ach cóż to było za szycie... czerń nie nadaje się dla mnie do szycia w nocy.
Ale cóż... mus to mus.
Tkanina to wiskoza z elastanem.
Prosty krój ściągnięty ze starszej nieco, poprutej bluzki bawełnianej bez rękawów,z zaszewkami i szerką plisą w dekolcie jaką kiedyś już miałam okazję wszywać.
Aplikację doszyłam sobie dzisiaj ,jako,że mamy dziś wolny dzień, poświęciłam jego część na przegląd szmatek i ciuszków.
Zamierzam wreszcie ogłosić candy a także odświeżyć mój stragan różności,który pęka w szwach...
Oby mi się to wszystko udało ...
Uściski dla zaglądających do mnie ♥
czwartek, 14 lutego 2013
Narzekam na lenia i brak czasu...
Jak trudno jest mi zmobilizować się do czegokolwiek...
tego nie wie nikt...
Kładę to na karb zimy,nieciekawej pogody,wczesnych wieczorów i zmęczenia,którego od miesięcy nie mogę się wyzbyć.
Wyjeżdzam z domu kiedy jest ciemno,wracam już jest ciemno.
Olga stęskniona prawie mnie nie opuszcza.
Mija dzień za dniem a ja nie mogę się zebrać w sobie by poświecić choć kilka chwil tygodniowo temu co lubię.
No cóż ... może wiosna odmieni ten nastrój.
A już coraz bliżej do wiosny...
Z pewmnością założę jeszcze nie jeden raz tę bluzkę z ciepłej tkaniny dzianinowej,czarnej z błyszczącą poświatą. Czyli to co lubię... jak sroka...
Ale już zbieram się do letnich uszytków.
Spódnica z lejącej dzianiny czeka na wszycie gumy i podwinięcie.
Tunika beżowa ,oczywiście z błyszczącą nitką czeka na wykończenie odszyciami ...
o planach nie wspomnę...
Dla Olgi w ramach zabaw edukacyjnych powstały koraliki.
Wspominałam u kogos o tym,ale niestety nie dało się ich odnaleźć by pokazać zdjęcie końcowe.
Zapewne leżą gdzieś pod kanapą,za regałem lub za komodą.
Jak się odnajdą,wstawię zdjęcie na bloga... a na razie próbuję wrócic do blogowania.
Subskrybuj:
Posty (Atom)