Jak trudno jest mi zmobilizować się do czegokolwiek...
tego nie wie nikt...
Kładę to na karb zimy,nieciekawej pogody,wczesnych wieczorów i zmęczenia,którego od miesięcy nie mogę się wyzbyć.
Wyjeżdzam z domu kiedy jest ciemno,wracam już jest ciemno.
Olga stęskniona prawie mnie nie opuszcza.
Mija dzień za dniem a ja nie mogę się zebrać w sobie by poświecić choć kilka chwil tygodniowo temu co lubię.
No cóż ... może wiosna odmieni ten nastrój.
A już coraz bliżej do wiosny...
Z pewmnością założę jeszcze nie jeden raz tę bluzkę z ciepłej tkaniny dzianinowej,czarnej z błyszczącą poświatą. Czyli to co lubię... jak sroka...
Ale już zbieram się do letnich uszytków.
Spódnica z lejącej dzianiny czeka na wszycie gumy i podwinięcie.
Tunika beżowa ,oczywiście z błyszczącą nitką czeka na wykończenie odszyciami ...
o planach nie wspomnę...
Dla Olgi w ramach zabaw edukacyjnych powstały koraliki.
Wspominałam u kogos o tym,ale niestety nie dało się ich odnaleźć by pokazać zdjęcie końcowe.
Zapewne leżą gdzieś pod kanapą,za regałem lub za komodą.
Jak się odnajdą,wstawię zdjęcie na bloga... a na razie próbuję wrócic do blogowania.
Ja wiem jak to jest z naszym zimowym lenistwem. W tym roku też tak miałam - miesiąc bez szycia (!) ale teraz jest już dobrze. I tobie życzę żeby chęci wróciły a wena nigdy nie znikała. A bluzeczka jest świetna, też uwielbiam świecidełka. Bardziej w ciuchach niż w biżuterii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Izabela
Zapraszam do zabawy i po wyróznienie na mojego bloga http://katarzyna-m.blogspot.com/2013/02/wyroznienie.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam K :)
Wiosna zawita już całkiem niedługo i na pewno będzie lepiej i łatwiej :) Zapraszam serdecznie do mnie po wyróżnienie http://piegowateserce.blogspot.com/2013/02/liebster-blog.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie