piątek, 30 września 2011

Jesień spłaca letni dług

Ta jesień jest nietypowa,nie pamiętam takiej.
Jest słoneczna i upalna.
Przypomina letnie miesiące.
Pogoda oddaje nam chyba to czego poskąpiła latem.

Jednak nie dajmy się zwieść ... czyha na nas zimno,deszcze i słoty,
które charakteryzują jesienna aurę i które z pewnością niebawem do nas dotrą.

Jestem okropnym zmarzlakiem i już drżę na myśl o przemarzniętych dłoniach,stopach i o chłodzie przenikającym moje ciało ...brrr
Najwyższy czas przejrzeć garderobę ,odświeżyć ją i uzupełnić o nowe rzeczy.
Jako początkująca amatorka szycia nie odpuszczam i uszyłam tunikę z ciepłej angorowej dzianiny.
Jest niezwykle prosta w fasonie, miła dla skóry i oczywiście cieplutka.
Nie mam owerloka ,szyję na starym modelu Łucznika więc wykończenie tuniki sprawiało mi nieco trudności.
Jak zwykle wielce pomocne rady znalazłam na forum ekrawiectwo.
To Aga pokazała mi jak mogę podszyć dekolt i rękawy by wyglądało to dobrze a nawet doskonale.
Jestem wdzięczna za wszystkie podpowiedzi i zadowolona z efektu.




Za modelkę posłużyła mi swoją osobą siostra ale dzianina prezentuje się doskonale na niemal każdej figurze więc i na mnie wygląda zadowalająco.

Wszystko wskazuje na to,że będę dalej bawić się w szycie.
Rozpoczęłam już przeszywanie czarnych spodni a także skroiłam z cienkiego flauszu sukienkę.
Tu zaczyna się mały problem...od zawsze ubieram się w stroje maxi a flauszu starczyło na sukienkę tuż za kolano.
Owszem wiem,że to modna długość ale jak się mam przestawić?
Czy będę umiała?
Nadzieją są ...kozaki. Długie kozaki,które muszą zapewnić mi komfort samopoczucia.
Jak będzie ...to się okaże.


czwartek, 22 września 2011

Sposób na infekcję



O jesieni

Leopold Staff

Już jesień.Liść na drzewie rzednie.
Jeszcze ostatnim złotem gore,
A z nim spokojnie gaśnie ,blednie,
Co nie umiało umrzeć w porę...

Pogodny schyłek dnia łagodzi,
Co myśl mąciła bałamutna,
I w serce miłościwie schodzi
Radość tak cicha ,że aż smutna.











Nadeszła już jesień.
Ciekawe jaka będzie.
Wiem,że wkrótce dopadnie mnie nostalgia .
Każdego roku tak mam... rozczulam się patrząc na złociste liście,idąc przez park i szurając stopami zanurzonymi w dywanie z liści...
Jak ja lubię te momenty...lubię i jednocześnie poddaję się melancholii.
Chciałabym móc się tylko cieszyć ale to niemożliwe.
Jesienne krajobrazy mają mnie w swojej mocy...


Postanowiłam wpaść na bloga choć na chwilę i
przywitać się na rozpoczęcie jesieni.
Marzyłam by wkroczyć w ten nowy czas uodporniona
na katary,kaszle,chrypki i bóle głowy,które są nieodzownym atrybutem jesiennego okresu.
Niestety, właśnie doświadczam tego wszystkiego mimo słońca i wysokich temperatur...
i jestem zła z tego powodu .

Codzienny tryb życia został zakłócony ... eh,gdyby to były słotne,zimne dni zrozumiałabym ale tak... jestem po prostu zła .
Wycieram zaczerwieniony nos,ocieram załzawione oczy i kaszlę...
czy tak powinien wyglądać pierwszy dzień jesieni?

Skazana na bezczynność w pościeli musiałam znaleźć zajęcie dla rąk...
uszyłam więc kapciuszki ze skóry baraniej wg. własnego "projektu".
Może jesień się ich przestraszy i Kruszynka nie będzie musiała ich jeszcze długo zakładać?
Albo założę je jej już lada moment by uchronić ją od kolejnej jesiennej infekcji.

Pomyślimy...
w każdym razie butki są prawie gotowe.
Brakuje jedynie silikonu na podeszwach ale to będę mogła załatwić dopiero jak opuszczę łóżko.



poniedziałek, 5 września 2011

Zakamarkowe podusie






Przeglądanie rodzinnych zbiorów znowu zaoowocowało ..
Znalazłam tkaninę, z której w kilka godzin powstały podusie do łóżeczka Kruszynki.

Moja przygoda z maszyną rozwija się całkiem pomyślnie.
Jestem zadowolona z takiego obrotu sprawy.
Bawi mnie przeglądanie tkanin i próby szycia rzeczy prostych a także coraz bardziej skomplikowanych uszytków.
Aczkolwiek podusie do takich nie należą, to w moich uszach słyszę porzekadło "praktyka czyni mistrza".
Mam apetyt na więcej... chcę móc szyć dla siebie tylko czy to możliwe?
Dysponuję maszyną dobrą na moje amatorskie potrzeby, bo Łucznik 884 to jest to z czym jestem sobie w stanie poradzić.
Pewnie i on wytrzyma ze mną jeszcze długo ,muszę tylko poznać wszystkie jego możliwości.
Póki co, coraz częściej kradnę czas i szyję... i szyję... i szyję...