poniedziałek, 5 grudnia 2011

Mikołajki a raczej Dzień Świętego Mikołaja

Sama nie wiem czy właściwie to brzmi ...

Mikołajki ...

Jednakże to fajne święto, jest zapowiedzią nadchodzących radosnych Świąt Bożego Narodzenia.
Skraca niecierpliwym małym ludziom czas oczekiwania na choinkę,na Wigilię, na czas kolędowania i oczywiście na przyjście Mikołaja z wymarzonymi prezentami.
Mikołajki to nazwa wprowadzona w czasach minionego socjalizmu ,wprowadzona jako nazwa świecka by uniknąć nazywania tego dnia od katolickiego świętego...

W Polsce zwyczaj obdarowywania głównie dzieci z okazji dnia Świętego Mikołaja jest udokumentowany od osiemnastego wieku ,kiedy to dzieci znajdowały pod poduszką lub w swoich bucikach jabłka i złocone orzechy.


Dziś wkładanie mikołajkowych upominków pod poduszkę śpiącego dziecka,
czy w buciki stojące u drzwi przedpokoju, przegrywa konkurencję z kolorową skarpetą zawieszoną na kominku czy na klamce u drzwi a samo święto stało się niestety komercyjne.

Dzieci łatwo przyswajają zachowania jakim je poddajemy my dorośli, tylko czy polskie dzieci powinny znać i stosować w przyszłości w swoim życiu obce kulturowo zwyczaje nie mając pojęcia o polskiej tradycji...
Cóż, nie jestem przeciwniczką nowości ,nie jestem konserwatystką ale jestem tradycjonalistką,szanuję obce tradycje ale u siebie stosuję zasady jakie mi wpojono w moim rodzinnym domu.
Szanuję nie z przekory ale z szacunku do tego co jest mi znane,bliskie i jest polskie.
Tak więc u mnie prezent mikołajkowy,symboliczny,drobny, bo tego też wymaga tradycja, będzie podłożony pod poduszeczkę.
Ale już dziś cały dzień jest przesiąknięty przygotowaniami do tego co będzie mieć kulminację jutrzejszego ranka - moja Oldżi podchodzi do łożeczka i zagląda pod podusię,kręci główką przecząco ,wydając dźwięk NE, oznaczający,że nic tam nie znalazła.
Mam wielką nadzieję,że jutrzejsze podglądanie będzie miłym zaskoczeniem dla niej a dla nas kolejnym wzruszającym przeżyciem.
Znajdzie tam bowiem smakołyk,który uwielbia ale ,który jest drastycznie i skutecznie jej wydzielany a także baloniki, którymi uwielbia się bawić.





Ciekawa jestem czy wobec narastającej amerykanizacji naszego życia, przejmiemy wkrótce a raczej narzucimy następnym pokoleniom otwieranie prezentów gwiazdkowych w poranek pierwszego Bożonarodzeniowego Dnia?
To byłaby moim zdaniem kolejna smutna świąteczna rzeczywistość...

1 komentarz:

  1. Wszystko się zmienia. Ja swoim dzieciom drobne prezenty wkładałam pod poduszkę albo do kapci przy łóżku. Dzisiaj, prezencik od męża znalazłam pod podkładką do laptopa:) A co do prezentów gwiazdkowych, to w moim domu długo utrzymywała się tradycja otwierania prezentów w pierwszy dzień Świąt. Rodzice podkładali je dopiero w noc wigilijną, jak spaliśmy. Dopiero jak założyłam własną rodzinę wszystko się zmieniło. Czy na lepsze? Nie wiem. Już w połowie kolacji wszyscy siedzą niecierpliwie i zerkają w stronę choinki. Ale to inna tradycja....

    OdpowiedzUsuń