środa, 1 lutego 2012

Recykling - proszę raz

Nic  rewelacyjnego,  ale  jestem  w transie  spódnicowym.
Bo mimo  wszystko jestem fanką  spódnic.
Sukienka owszem   ale  na  małe  lub  wielkie  wyjście , na  codzienność spódnica.






Tak  więc  pierwsza  dzianinowa  sukienka poszła pod  nóż  a  właściwie  pod nożyczki.
Była niezwykle nieforemna,strasznie  szeroka  w  biuście i   dziwnie   zwężająca   się ku  dołowi.
Niewygodna,rękawy ciągnęły dół  sukienki  ku górze,nie nadawała się  do noszenia.
Ścięłam jej  boki  w  górnej partii  pozostawiając  jedynie  sam  dół  o  szerokości  jak  w modelu pierwotnym.
Wszyłam pasek,wciągnęłam gumkę i  spódnica  gotowa
W taki oto  sposób mam miłą  o  właściwej, czyt.ulubionej  długości  spódnicę.
Kolejna  na  warsztacie.





3 komentarze:

  1. Jak to czasem niewiele do szczescia potrzeba - jakas stara/nieforemna kiecka, ktora mozna sobie pociachac ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię zestawienie czerwieni i czerni a te ramionka...no no. Tak sobie cały czas obiecuje zabrać się za przerabianie i mam nadzieję że dojdzie to w końcu do skutku:)

    OdpowiedzUsuń
  3. i super:)
    rozkręcasz się:)
    a recykling idealny, bo po co trzymać w szafie coś w czym się i tak nigdzie nie wyjdzie, skoro można przy odrobinie pomysłu zrobić przydatne cudo :)
    brawo :)

    OdpowiedzUsuń