niedziela, 4 grudnia 2011

Determinacja...

Wszystkie szyjecie,przerabiacie,prezentujecie a ja...
ja mam lenia.
Jestem na etapie gadania, jak przekupka ...gadam i gadam,wszędzie gdzie się da,od tygodni nadaję.

Wreszcie wczoraj skroiłam sobie katanę.
To najwłaściwsze określenie tego mojego 'ubranka'.
Zarówno kolor jak i rodzaj tkaniny nie są pewnie najciekawsze - szaro bure ...
ale co tam.
Chciałam uszyć cokolwiek,byle szybko,byle móc czymś się pochwalić na moim biednym blogu...
Nie zadziwić ale pochwalić,że wreszcie coś drgnęło u mnie.



Katana całkiem fajnie prezentuje się z uszytą wcześniej sukienką.
Dodam mocne kolorystycznie dodatki i będzie super.
Tak to widzę.
Pozostały mi do ponownego podwinięcia rękawy.
Skopałam nie wiedzieć czemu tę najprostszą czynność.
Marszczy się podwinięcie,trzeba odpruć i jeszcze raz podwinąć.

Kto to szyje w niedzielę???!!!

Chciałam dziś - no i mam to co widać.
Jutro wstaję skoro świt i poprawiam .
Dziś cieszę się jak dziecko,że wreszcie coś uszyłam znowu... i
katana nawet mi się podoba.

3 komentarze:

  1. Mnie też się podoba ta kurteczka. Szara plus ostre kolorowe dodatki i będzie rewelacja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa katanka, sama żałuję że nie szyję jakiś kurteczek ani żakietów- plener byłby wtedy dość cieplejszy. Co do niedzieli to ja też się przyznaje- szyłam wczoraj ale czasami nasłuchuje przez ściane czy jakiś sąsiad nie zmierza z wulgaryzmami pod moje drzwi. Pozdrawiam cieplusio:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam jeszcze wiekszego lenia ;)
    a szarosci tez lubie, zwlaszcza przelamane pudrowym rozem lub fioletem :)

    OdpowiedzUsuń